Wiekowe piękności na niebie Pińczowa — podniebna wizyta jak z filmu

25 maja niebo nad Pińczowem zadrżało w wyjątkowy sposób — nie od huku nowoczesnych odrzutowców, lecz od miękkiego pomruku silników maszyn, które pamiętają ducha lat 30. XX wieku. Na płycie Aeroklubu Pińczowskiego wylądowały samoloty wyglądające, jakby właśnie opuściły plan filmowy „Indiana Jonesa” lub starego czarno-białego dokumentu o początkach awiacji. Ale to nie rekwizyty. To prawdziwe, latające dzieła sztuki, zbudowane z pasją i oddaniem przez grupę niemieckich entuzjastów lotnictwa.
























Ich wizyta nie była przypadkowa. Niemieccy pasjonaci spod znaku śmigła i płótna przemierzają Europę, odwiedzając miejsca z duszą i lotniczym klimatem. Do Pińczowa przylecieli prosto z Czech, by na dwa dni odpocząć w ciszy świętokrzyskich krajobrazów i podzielić się swoją pasją z lokalną społecznością. I choć nie byli tu długo, to zostawili po sobie coś więcej niż tylko ślady kół na pasie startowym.
Maszyny, które przyciągnęły wzrok zarówno starszych, jak i młodszych miłośników lotnictwa, zostały zbudowane współcześnie, lecz z pełnym poszanowaniem dla oryginalnych projektów sprzed niemal stu lat. Każdy detal, od nitów po lakier, oddaje ducha epoki. Szczególne emocje wzbudziła maszyna o nazwie „Silver Lady” — zjawiskowa, błyszcząca w słońcu jak srebrna strzała wspomnień.
Mieszkańcy Pińczowa nie kryli zachwytu. – To jakby wehikuł czasu wylądował na naszym lotnisku – powiedział jeden z obserwatorów. Dzieci szeroko otwierały oczy, pytając rodziców, czy to naprawdę lata. A starsi z rozrzewnieniem wspominali czasy, kiedy lotnictwo miało w sobie romantyzm, który dziś trudno już odnaleźć w erze komercyjnych lotów.
Po dwóch dniach pobytu lotnicy ponownie wznieśli się w przestworza, kierując się na południe — w stronę Słowacji. Ale w Pińczowie na długo zostanie echo ich przylotu — i opowieść o tym, że pasja potrafi przywrócić do życia nawet to, co wydawało się dawno zapomniane.
Niebo na chwilę stało się sceną, samoloty aktorami, a mieszkańcy — widzami spektaklu, który, choć trwał krótko, zostawił po sobie dreszcz emocji i iskierkę marzeń.