logo Pińczowska

Gazeta. Radio. Telewizja. Nad Nidą

Zdrowie

Kleszcz – mały wróg, wielkie zagrożenie. Jak się chronić przed chorobami odkleszczowymi?

freepik

Ciepłe dni, weekendowe wypady do lasu, długie spacery z psem, pikniki w parku – wszystko to brzmi jak idealny przepis na relaks. Niestety, wśród wysokich traw, krzewów i liści może czaić się mały, niemal niewidzialny pasażer „na gapę” – kleszcz. A wraz z nim, poważne zagrożenie dla zdrowia.

Choroby odkleszczowe na fali wzrostu

Dane są niepokojące. W 2024 roku tylko w województwie świętokrzyskim odnotowano ponad 2800 przypadków boreliozy i wirusowego zapalenia mózgu przenoszonego przez kleszcze. To o prawie 700 osób więcej niż zaledwie dwa lata wcześniej. W ślad za tym rosną także koszty leczenia – z ponad 700 tys. zł w 2022 roku do niemal 1,6 mln zł w 2024.

I chociaż większość z nas myśli o kleszczach tylko latem, prawda jest taka, że ten pajęczak potrafi uaktywnić się już w lutym. A przy coraz cieplejszych zimach – bywa aktywny niemal cały rok.

Mały, ale groźny

Kleszcz przechodzi przez trzy fazy rozwojowe i w każdej z nich potrzebuje „żywiciela”. Może nim być człowiek, pies, kot, jeż… Ukąszenie? Bezbolesne. Skutki? Niekiedy dramatyczne. Szczególnie jeśli pajęczak przenosi bakterie wywołujące boreliozę lub wirusy powodujące zapalenie mózgu.

Borelioza – podstępna i zdradliwa

Borelioza, zwana też chorobą z Lyme, to infekcja bakteryjna, która rozwija się powoli, miesiącami – a czasem nawet latami. Wczesne objawy, takie jak rumień wędrujący, gorączka, zmęczenie, bóle głowy czy ogólne rozbicie mogą łatwo zostać zbagatelizowane. Ale nie powinny. Nieleczona borelioza może prowadzić do ciężkich powikłań neurologicznych, problemów ze stawami i sercem, a nawet trwałej niepełnosprawności.

Ważne: nie każdy kleszcz jest nosicielem, ale każdy ukąszony powinien zachować czujność. Nawet jeśli rumień sam zniknie – to nie oznacza, że jesteśmy zdrowi. Gdy pojawią się pierwsze objawy, konieczna jest szybka antybiotykoterapia.

Kleszcza trzeba usunąć – ale z głową

Zasada numer jeden: nie panikuj, ale też nie działaj na oślep. Nigdy nie usuwaj kleszcza palcami, nie wyciskaj, nie przypalaj, nie smaruj oliwką czy kosmetykiem. Nie wykręcaj, nie rozgniataj, nie próbuj igłą. Najlepiej użyć pęsety lub specjalnych narzędzi dostępnych w aptece i chwycić kleszcza jak najbliżej skóry. Jeśli nie masz pewności – zgłoś się do lekarza. Im szybciej usuniesz pasożyta, tym mniejsze ryzyko zakażenia.

Jak się chronić?

Kiedy ruszasz w zielone tereny – ubierz się z głową. Długie spodnie, zakryte buty, czapka, bluza z rękawem – to nie tylko styl na grzybiarza, ale skuteczna ochrona. Jasne ubrania pomagają szybciej wypatrzyć kleszcza. Po powrocie do domu – wytrzep ubranie, dokładnie obejrzyj ciało, szczególnie okolice pachwin, brzucha i kolan.

Nie zapomnij o swoim pupilu! Psy i koty to częsty „transport” dla tych pasożytów – warto dokładnie sprawdzać ich sierść po każdej wyprawie na łono natury.

Liczby mówią same za siebie

W 2023 roku w Polsce zgłoszono ponad 104 tys. przypadków chorób odkleszczowych – z czego aż 99% stanowiła borelioza. To nie są tylko statystyki. To realni ludzie, których codzienne życie zostało wywrócone przez ugryzienie ledwie widocznego pajęczaka.

Podsumowując…

Kleszcze nie znikną. Ale my możemy zminimalizować ryzyko spotkania z nimi i jego konsekwencji. Odpowiednia odzież, repelenty, ostrożność i szybka reakcja po ukąszeniu – to nasza broń. A najważniejsze? Świadomość. Bo jak mówi stare powiedzenie – lepiej zapobiegać, niż leczyć.

Zadbaj o siebie, zanim niechciany pasażer znajdzie drogę na Twój pokład.

Tekst opracowany na podstawie materiałów Świętokrzyskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Kielcach.

Piotr M.

Take Me Top
Nasze Serwisy